Kolejna Notka

Rozdział pojawi się na feriach.
Po 20 stycznia!

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 7





Pierwszy śnieg w tym roku spadł wyjątkowo wcześnie, uczniowie wybierający się do Hogsmeade w Noc Duchów byli zmuszeni poubierać się w ciepłe swetry, kurtki i szaliki. Spóźniona Lily szybko zbiegała po krętych schodach prowadzących do holu, w którym zebrać się mieli uczniowie. W pośpiechu związywała na szyi gruby szalik w barwach swojego domu, kiedy drogę zastąpił jej blady, ciemnowłosy ślizgon. Evans zmierzyła go chłodnym spojrzeniem i spróbowała ominąć, lecz ten uniemożliwił jej ten manewr zastępując jej drogę.
-Przepuść mnie. – Rozkazała tonem nieznoszącym sprzeciwu.  – Chłopak uśmiechnął się lekko.
-Za chwilę. – Odparł cicho. – Chciałem tylko zapytać czy już dobrze się czujesz po wypadku. – Rudowłosa zmarszczyła brwi.
-Co Cie to interesuje? –Zapytała i nie oczekując na odpowiedź kontynuowała. – Myślisz, że jestem idiotką i nie wiem, kto za tym stoi? – Snape, o ile jest to możliwe pobladł.
-Ja.... – Zaczął i urwał, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów.- Nie chciałem. Lily naprawdę, nie miałem pojęcia, że tak bardzo ucierpisz. Oni mówili, że tylko zamkną Cie w pustej klasie! – Nagle dziewczyna zrozumiała czuj śmiech słyszała w tamtym dniu.
-To..ty! – Krzyknęła rozeźlona. – Ty się wtedy śmiałeś jak mnie torturowali! – Zrobiła kilka kroków do przodu, w tym samym czasie Severus zaczął się cofać.
-Lily..zrozum..- Wydukał chłopak. Ruda oddychała głęboko, chcąc się uspokoić jednak ta metoda nie poskutkowała.
-Mam zrozumieć, że czerpiesz chorą przyjemność z torturowania ludzi? – Wrzasnęła dziewczyna już nie panując nad sobą. – Nareszcie przejrzałam na oczy! Jesteś taki sam jak wszyscy Śmierciożercy. Ja głupia łudziłam się jeszcze, że może jesteś inny, że to tylko wpływ nowych znajomych! Ale nie! – Z jej oczu popłynęły łzy, których nie starała się powstrzymać. – Co się z Tobą stało, kiedyś byłeś inny…, Ale teraz to już nie ma znaczenia. Zapomnij, że mnie znałeś Severusie. – Zakończyła cicho dziewczyna i z dumnie uniesioną głową ruszyła w kierunku wyjścia z zamku.
Na dole czekały na nią Annet i Dorcas. Rachel postanowiła wybrać się do wioski ze swoim nowym chłopakiem.
-Co się stało? – Zaniepokoiła się Dorcas widząc zapłakaną Lily. Dziewczyna tylko pokręciła głową.
-Później wam powiem. – Mruknęła i we trzy ruszyły w stronę wyjścia.  Mroźny wiatr szczypał je w policzki. Nagle Lily poczuła silne uderzenie w tył głowy. Przez chwilę zrobiło jej się ciemno przed oczami, kiedy odzyskała ostrość widzenia obejrzała się do tyłu i zobaczyła Huncwotów. Potter i Black szczerzyli się głupio. Widząc jej minę natychmiast spoważnieli oczekując ochrzanu jednak Lily tylko westchnęła i odwróciła się powrotem. Chłopcy spojrzeli na siebie nic nie rozumiejąc i szybko podbiegli do dziewczyn.
-Witajcie piękne. – Przywitał się Syriusz, obejmując ramieniem Dorcas. Brunetka spojrzała na niego zdegustowana i strąciła jego rękę. James przypatrywał się smutnej Lily, z wyrazem zamyślenia na twarzy.
-Hej. – Mruknęła Ruda.
-Ej Evans coś taka skwaszona? – Zapytał Black. Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami. Brunet spojrzał na jej towarzyszki, lecz te tylko pokręciły głowami n znak, że nic nie wiedzą.
-Mam pomysł. – Powiedział James, zwracając tym na siebie uwagę zgromadzonych. – Idziemy do Trzech Mioteł na Kremowe. Ja stawiam! – Dorcas i Ann ochoczo pokiwały głowami nawet Lily zdobyła się na słaby uśmiech.
Bar pod Trzema Miotłami był miejscem przytulnym i powszechnie znanym. Codziennie wieczorami ludzie z okolic przybywali tu, aby wypić szklaneczkę czegoś mocniejszego lub poplotkować.  Gryfoni znaleźli wolny stolik w rogu a James poszedł zamówić trunek.
-No! – Powiedział Potter stawiając kufle na stoliku. – Teraz Lily opowiadaj. – Dziewczyna spojrzał na niego nie rozumiejąc, o co chodzi.
-Co mam opowiadać? – Dorcas prychnęła.
-Co się stało! – Zapytała. – Obiecałaś, że powiesz później. – Ruda przymknęła oczy i westchnęła z rezygnacją.
-Dobra! Powiem wam. – Całą czwórka nachyliła się nad stolikiem i zastygła w oczekiwaniu. – Schodząc dziś do Holu natknęłam się na Severusa. – Potter groźnie przymknął oczy, ale się nie odezwał. – Zagrodził mi drogę i przepraszał. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że to jego śmiech słyszałam wtedy w Sali. Tłumaczył się, że nie wiedział, że oni coś mi zrobią. – Zakończyła cicho.
-I z tego powodu tak się przejmujesz? – Zapytał Syriusz. Evans wzruszyła ramionami.
-Nie, nie do końca.  Zrozumcie był mi bardzo bliski, to on mi powiedział, że jestem czarownicą. Wprowadził mnie w wasz świat. – Głos jej się załamał, ale dzielnie powstrzymywała płacz. – Dzieliłam się z nim każdym sekretem. Myślałam, że to towarzystwo, z którym spędza czas jest złe. Nie zauważyłam jak się zmienia. Dopiero dziś zdałam dobie sprawę, że on jest taki sam jak oni. – Wzięła głęboki oddech i upiła łyk z kufla.
-Dobrze wiesz, że nie lubię Smarkerusa. – Zaczął Rogacz.- Ale rozumiem, że utrata przyjaciela bardzo boli, tym bardziej takiego, którego byłaś pewna. Musisz zrozumieć, Lily, że tak chyba jest lepiej. Wasze drogi się rozeszły a ty możesz zachować tylko w pamięci te dobre chwile. – Dziewczyna patrzyła na niego z podziwem.
-Nie spodziewałam się po tobie takich słów. – Wyznała szczerze Evans. Potter wyszczerzył zęby.
-A widzisz! Wielu rzeczy o mnie nie wiesz!
-Mogę zadać pytanie? – Wtrąciła się niepewnie Annet. Dorcas wzniosła oczy do góry.
-Nie musisz się pytać o pozwolenie, po prostu wal! – Ofuknęła blondynkę Meadowes. Dziewczyna kiwnęła głową.
-Kim jest ten Severus i Ci inni „źli” Ślizgoni? – Syriusz uśmiechnął się krzywo.
-Faktycznie, powinnaś wiedzieć. – Stwierdził. –Powiedz mi tylko, jaki jest twój status krwi?
-Czysta krew. – Wyznała. – A co inaczej nie mogłabym tu siedzieć? – Zaatakowała Syriusza. Brunet pokręcił ze śmiechem głową.
-Dla nas to nie jest ważne. – Powiedział chłopak. – Ale Ślizgoni nie tolerują Mugolaków.
-Takich jak ja. – Wtrąciła się Lily.
-Właśnie, takie osoby są narażone na różnego typu prześladowania z ich strony.  Musisz wiedzieć też, że Ślizgoni i Gryfoni nie przepadają za sobą i zawsze ze sobą rywalizują.-Zakończył Black.
- Slytherin ma barwy zielono – srebrne, łatwo rozpoznasz ich na korytarzu. – Dodała Dorcas, odrzucając ciemne loki na plecy.
-A co do Snape’ a. – Powiedziała Lily. – To mój były przyjaciel. W zeszłym roku, podczas pewnego incydentu. – Tu spojrzenie Lily powędrowało ku Jamesowi.- Nazwał mnie szlamą. Od tamtej pory nie rozmawiamy ze sobą.
-Ojej przykro mi! – Wyznała McKade ściskając rudą za rękę.
-Dzięki. – Mruknęła Evans.  Przy stoliku zapadła cisz. Wszyscy w milczeniu popijali piwo. Nagle Black zerwał się ze swojego miejsca.
-Cholera! Rogacz musimy zrobić przygotowania do imprezy! –Krzyknął. Potter wytrzeszczył oczy i zaczął się zbierać.
-Przypominam, że jako Prefekt… - Zaczęła Lily jednak chłopców już nie było. – Nie mogę tolerować takiego zachowanie. – Dokończyła z westchnieniem.
-Oni tak zawsze? – Zapytała Ann ze śmiechem. Evans i Meadowes spojrzały na siebie i pokiwały głowami. 



***


-Co tu robimy? – Zapytała lekko wystraszona Rachel rozglądając się po Zakazanym Lesie. Ben uśmiechnął się tajemniczo.
-Zobaczysz. – Lopez zadrżała z zimne. W lesie nie było tak dużo śniegu jak na otwartym polu jednak wiał niezwykle mroźny wiatr.
-Wiesz, że możemy mieć kłopoty? – Chłopak roześmiał się tylko, a jego głos odbił się echem między drzewami.
-Och!  Myślałem, że jesteś szalona i nieustraszona. – Powiedział szyderczo blondyn. Rachel popatrzyła na niego zdziwiona tym tonem.
-Wszystko ma swoje granice. – Mruknęła sama do siebie.
-Już nie daleko. – Powiedział chłopak, pomagając jej przejść nad zwalonym drzewem. – Uwierz mi, to będzie niezapomniany dzień!
-Z Tobą zawsze tak jest. – Uśmiechnęła się brunetka. Benjamin westchnął ciężko. Lecz po chwili znowu na jego twarzy zagościł uśmiech.
-Dziękuje.
Zagłębiali się coraz bardziej w las a nie było widać nic poza drzewami. Dziewczyn zaczęła się zastanawiać, co też mógł wymyślić jej towarzysz. W takim zimnie raczej nie jest to jakiś piknik pod gołym niebem. Nagle zza drzew zaczęło coś prześwitywać. Ben zatrzymał się.
-Idź przodem. – Powiedział do Rachel. Lopez pokiwała głową i ruszyła przed siebie. Kiedy minęła ostatnie drzewa znalazła się przy wielkim zawalonym drzewie, na którym siedziała ładna blondynka w czarnym płaszczu.
-Witaj Lopez. – Powiedziała dziewczyna sodko. Rachel poczuła jakby przeniosła się w przeszłość. Wakacje dwa lata temu. Spędzała je wraz z rodzicami nad jeziorem. Obok nich rozbiła się jeszcze jedna rodzina z Londynu. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Lopez poznała tam Andrew. Ona i córka sąsiadów z namiotu obok rywalizowały ze sobą o jego względy. Brunetka bez zastanowienia upokorzyła rywalkę przed przystojnym chłopakiem
-Tamara? – Zapytała słabo Rachel cofając się o krok. – Myślałam, że skończyłaś Hogwart.
-Myliłaś się moja droga. – Powiedziała blondynka zeskakując z drzewa. – Ostatni rok upłynął mi na podróżach. Dopiero teraz kończę szkołę. Jak się bawiłaś z moim przyjacielem Benem? – Zapytała słodko.
Rachel doznała szoku. Ben i ona? Czyżby to był podstęp.
-Pamiętasz jak obiecałam, że zemszczę? – Zapytała Tamara zbliżając się do oniemiałej brunetki.
-Nie bądź dziecinna! – Wypaliła Rachel bez zastanowienia. – Co mi zrobisz? Miotniesz we mnie zaklęciem?
-Nie kochana. – Mruknęła dziewczyna uśmiechając się.- Powiem Ci prawdę. Benjamin był z Tobą, bo miał wobec mnie dług. Wykorzystał Cie i się Tobą zbawił. A ty głupia tak szybko mu się oddałaś. – Tamar roześmiała się. – Oczywiście to urozmaiciło mu zadanie.
-Ty i Ben…?- Wyszeptała dziewczyna.
-Był moim dłużnikiem. – Wyznała blondynka – Wyświadczył mi przysługę.
Rachel poczuła dojmujące zimno niemające nic wspólnego z chłodnym wiatrem.
-Żegnaj Lopez. – Pożegnała się Tamara i zniknęła w lesie. Brunetka upadła a kolana i zapłakała głośno.


***



W pokoju wspólnym Gryfonów impreza na dobre się rozkręciła. Było godzina, 22 ale już wiele studentów ostatniego roku była porządnie wstawiona. Dorcas przedzierała się przez tłum bawiących się osób.  Ze zdziwieniem stwierdziła, że jest sporo osób z innych domów. W kącie zobaczyła siedzącą Lily popijającą piwo.
-Widziałaś Rachel? – Zapytała głośno brunetka. Evans zmarszczyła brwi i pokręciła głową.
-Zniknęła gdzieś z tym swoim chłopakiem! – Odkrzyknęła ruda. –Wiesz, kto to?
-Nie. Rachel była bardzo tajemnicza. – Dorcas zamyśliła się na chwilę. – Może to ślizgon i nie chciała się przyznać? – Zastanawiała się Meadowes.
Lily wstała. I przeciągnęła się ziewając.
-Zapytał Pottera czy ją widziała. – Krzyknęła do przyjaciółki.- Ty postaraj się znaleźć Blacka! – Brunetka pokiwała głową i ruszyła w stronę parkietu zrobionego na środku pokoju. Evans rozejrzała się niepewnie i zaczęła szukać okularnika. Bardzo szybko dostrzegła go przy kominku. Miał rozpiętą do połowy koszule i bardziej niż zwykle rozczochrane włosy. Ruda podeszła do niego powoli i w jego dłoni zobaczyła przyczynę marnego wyglądu. Tuż obok Jamesa stała do połowy opróżniona butelka Ognistej Whisky.
Lily westchnęła i usiadła obok chłopaka.
-O! Panna cudowna Evans! – Zakpił lekko bełkotliwym głosem. – Czymże zasłużyłem na ten zaszczyt?
-Widziałeś Rachel? – Zapytała wpatrując się w trzaskający w kominku ogień. – Nikt nie widział jej od rana.
-Pewnie gdzieś baluje. – Stwierdził chłopak pociągając potężny łyk bursztynowego płynu. Evans pokręciła z dezaprobatą głową.
- Co jest fajnego w upiciu się? – Zapytała się po chwili chłopaka siedzącego obok. Potter spojrzał na nią zdziwiony, że nadal obok siedzi.
-Odcinam się od rzeczywistości. – Mruknął bardziej do siebie niż do niej.
-Czasami też mam na to ochotę. –Szepnęła dziewczyna, podciągając kolana pod brodę. James podsunął jej butelkę.
-No to moja droga Pani Prefekt namawiam Cię do złego. – Zaśmiał się potrząsając butelką. Dziewczyna przygryzła wargę i z wahaniem chwyciła podany jej trunek.
-Nigdy tego nie piłam. – Wyznała i pociągnęła niewielki łyk. Kiedy przełknęła alkohol zaczęła się krztusić. Z oczu popłynęły jej łzy.- Pali. – Wydyszała. Rogacz roześmiał się.
-Można się przyzwyczaić. – Teraz on napił się z butelki. – Już nie masz ochoty? Jesteś za delikatna do picia.
-Wcale nie jestem delikatna! – Warknęła dziewczyna zabierając butelkę i wypijając dosyć dużego łyka. James miał racje, płyn nadal palił jej przełyk, ale nie tak bardzo jak wcześniej.-Widzisz?
Potter pokiwał głową i uśmiechnął się zawadiacko. I wypił zwartość butelki do końca.
-Masz już dość? – Zapytał się rudej. Evans poczuła, że lekki szumi jej w głowie. Wzruszyła ramionami, na co chłopak nie wiadomo skąd wyciągnął kolejną pełną butelkę.
-To na zdrowie. – Powiedział upijając trochę płynu. Podał trunek Lily.
-Na zdrowie! – Zaśmiała się i uniosła butelkę w niemym toaście, po czym upiła trochę whisky.
-Lily, odpowiesz mi szczerze na jedno pytanie? – Zapytał się James, kiedy butelka była już w połowie pusta. Evans czując coraz przyjemniejszy szum w głowie pokiwała głową. –Czemu nie chcesz się ze mną umówić? Co Ci szkodzi? –Dziewczyna westchnęła i wyprostowała się. Rogacz już myślał, że pozostawi jego pytanie bez odpowiedzi, ale odezwała się po chwili.
-Boje się. – Wyznała szczerze. – Boje się dać Ci szanse.
-Dlaczego? – Dociekał, nie rozumiejąc jej obaw chłopak. Lily zaśmiała się i spojrzała mu w oczy.
-Wiem, jak obchodzisz się z innymi dziewczynami. – Wyjaśniła dziewczyna wypijając trochę alkoholu. – Bawisz się i rzucasz. James ja nie będę twoją zabawką. – Powiedziała z powagą.
-Lily przecież dla mnie liczysz się tylko ty! – Wyznał szczerze Potter biorąc dziewczynę za rękę.
-Nie mam takiej pewności. Nie zaangażuje się uczuciowo dopóki nie zobaczę, że się zmieniłeś. – Zawyrokowała rudowłosa odwracając głową. Brunet uśmiechnął się lekko i pokiwał głową.


***


Dorcas nie miała problemów ze znalezieniem Syriusza. Wystarczyło wypatrywać w tłumie gromadki rozchichotanych dziewcząt. Meadowes odetchnęła głęboko i podeszła do chłopka. Black zmierzył ją od góry do dołu zatrzymując się chwile dłużej przy głębokim dekolcie.
-Witaj Skarbie. – Zamruczał podchodząc bliżej. Dorcas uniosła lekko brwi.
-Black, mam sprawę do Ciebie. –Powiedziała dziewczyna. -  Możemy gdzieś się oddalić? – Chłopak pokiwał głową i ruszył za brunetką do pustego kącika.
-O, co chodzi Dor? – Zapytał się zaniepokojony widząc jej poważną minę.
-Rachel zniknęła rano. – Powiedziała zmartwiona. – Nie wiem gdzie ani z kim jest.
-Pewnie gdzieś się bawi. – Machnął ręką Syriusz z uśmiechem. Dziewczyna pokręciła zmartwiona głową.
-Poznała ostatnio kogoś. – Wyznała cicho. – Nie chciała powiedzieć, kto to jest. Zazwyczaj chwaliła się takimi rzeczami.
Łapa zamyślił się chwilę. Nie chciał opuszczać imprezy i nie wydawało my się, aby Rachel była w niebezpieczeństwie.
-Posłuchaj, jeżeli Rachel nie wróci do rana, to wtedy zaczniemy jej szukać. – Dorcas westchnęła i pokiwała głową.
-To dosyć rozsądne. – Uśmiechnęła się lekko. – Dzięki. Wracaj do dziewczyn, bo inaczej zabiją mnie wzrokiem. – Odsunęła się od niego i odwróciła się.  Black szybko złapał ją za ramie.
-Miałabyś ochotę zatańczyć?-  Meadowes szeroko otworzyła oczy.
-Pytasz się poważnie? – Zapytała podejrzliwie. Chłopak pokiwał głową i z ramienia przesunął rękę na jej dłoń i pociągnął j w stronę tańczących ludzi.
Akurat w głośnikach zabrzmiał wolny kawałek. Black położył jej jedną rękę nisko na plecach, drugą zaś chwycił jej dłoń i zaczęli powoli tańczyć. Syriusz był dobrym tancerzem. Nawet na chwilę nie oderwał spojrzenia od jej oczu. Kiedy piosenka już miała się ku końcowi. Brunetka poczuła silne szarpnięcie za rękę. Spojrzała za siebie i zobaczyła niską dziewczynę wpatrująca się w nią nienawistnie. Poznała w niej, nieznajomą, która rozmawiała z Blackiem przy portrecie Grubej Damy.
-Georgina. – Westchnął Syriusz nie puszczając ręki Dorcas.
-Ty! – Warknęła do Blacka Berns. – Nie nawiedzę Cie! Myślałam, że Ci się podobam! A ty! .. –Nie dokończyła jej otwarta dłoń wylądowała na policzku chłopaka. Zdziwiony Łapa patrzył za oddalającą się dziewczyną.
-Co to było?- Zapytał się Dorcas, która z trudem tłumiła śmiech.
-Nie mam pojęcie. –Powiedziała i pociągnęła poszkodowanego do wolnego stolika. – Przyłóż to do policzka. – Podała mu butelkę zimnego napoju. – Opuchlizna zmaleje.
-Dzięki. – Mruknął brunet.

***


-To skandal! – Wrzeszczała profesor McGonagall ubrana w szary kraciasty szlafrok. Była 2 w nocy i impreza Gryfonów wymknęła się spod kontroli. – Myślałam, że uczniowie tego domu są, choć trochę odpowiedzialni!  Najwyraźniej myliłam się! – Zmierzyła wzrokiem jakiegoś Puchona ukradkiem wymykającego się przez dziurę pod portretem.
-Ale Pani Profesor..- Zaczął Remus, jednak niedane mu było skończyć gdyż McGonagall zmrużyła groźnie oczy.
-Ja się pytam, co w tym czasie robili Prefekci? – W pokoju zapadła cisza. Przed tłu wystąpił Remus. –Gdzie panna Evans? – Zapytała się McGonagall. Lily wstała powoli i podeszła ze spuszczoną głową do nauczycielki. –Mam nadzieję, że wiecie, iż zaniedbaliście swoje obowiązki. – Prefekci Gryffindoru pokiwali głowami. – Osoby odpowiedzialne za ten incydent niech wystąpią, inaczej ukarze cały dom. – Wśród zgromadzonych przebieg szmer. Przed szereg wyszedł James i Syriusz. McGonagall westchnęła zrezygnowana. –Znowu wy? Dobrze cała wasza czwórka, wraz z Prefektami niech stawi się u mnie w gabinecie jutro o 10 rano.  A teraz spać. – Powiedziała kobieta opuszczając wieże. Lily lekko się zatoczyła i usiadła n fotelu.
-Pięknie. –Mruknęła niewyraźnie przecierając załzawione oczy. – Będę miała szlaban! – Powiedziała patrząc z wyrzutem na Pottera.
-Nie moja wina. –Odparł z trudem trzymając się na nogach. – Ja Ci nie kazałem tak dużo pić!
-Namawiałeś mnie! – Warknęła dziewczyna wstając z fotela. – Teraz idę spać. Dor? – Zwróciła się do przyjaciółki.
-Co? A tak ja też idę. – Syriusz odprowadził dziewczyny spojrzeniem.
-Dobra Łapo, Rogaczu. – Zaczął Remus stając przed przyjaciółmi. – My też się zbieramy. Rano musimy być wypoczęci u McGonagall.
-Ale maaarudzisz. – Zawodził Potter idąc chwiejnym krokiem w kierunku schodów do dormitorium. 





A teraz oto kilka zdjęć obrazujących wydarzenia przedstawione w rozdziale ;)

 Dorcas i Syriusz podczas tańca ;) 













Lily podczas "rozmowy" z Jamesem

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, ale miałam nadzieje że Lily i James się pocałują po pijaku ;D Elena + Damon <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog jest genialny! Świetny rozdział ! I liczę na to, że niedługo Lily się w końcu umówi z Jamesem. :D . i jeszcze Rachel . mm jest ciekawie :)
    Czekam na kolejny rozdział ! ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog jest świetny! Rozdział cudowny jak zawsze. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Mam nadzieję, że pojawi się niedługo. :)

    Serdecznie pozdrawiam
    Lily

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, wgl cały blog i pomysł są genialne! Czekam na więcej!
    P.S. Zapraszam do siebie doratonks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Rachel. Jest świetny. :D
    Jeśli mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach byłabym bardzo wdzięczna. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy 8 rozdział
    nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń